złote myśli..

Andaluzja I

ANDALUZJA
11-14 stycznia 2020

Żeby być precyzyjnym, nasza podróż zaczęła się od Malagi, skąd wypożyczaliśmy samochód na kilka pierwszych dni. Natomiast nocowaliśmy w mieście Benalmádena, które leży 20 km obok. Była to zdecydowanie dobra decyzja. Ze względów ekonomiczno-cebularskich - bo było taniej niż w Maladze. Dodatkowym plusem była piaszczysta plaża 5 minut piechotą od naszego hotelu i góry pół godziny drogi w drugą stronę. Tak więc nasz punkt wypadowy spełniał swoje założenia aż nadto.


Tubylcy.

Benalmádena od południa zaczyna się piaszczystą plażą...

...a na północy kończy się górami.


Benalmádena Pueblo – najstarsza część miasta, dzielnica o typowej architekturze andaluzyjskiej.

Ktoś widział kruka?


Morze i szczyt Calamorr o wschodzie.


Ręcznie rysowana kartka świąteczna z naklejonymi płatkami śniegu zrobionymi z waty przypomina, że przecież jest zima.


MALAGA 12/01


Drugie - po Sewilli - co do wielkości miasto regionu Andaluzja. Położona nad Morzem Śródziemnym, u podnóża Gór Betyckich. Jedno z najstarszych miast Europy,
 zamieszkane od VIII wieku p.n.e. Duży port handlowy i rybacki, kąpielisko na Costa del Sol. Miejsce narodzin Pabla Picassa i Antonio Banderasa.


Muzeum Malagi - głównie malarstwo artystów hiszpańskich i wystawa archeologiczna znalezisk z okolic Malagi.

W tle Katedra Wcielenia, którą otaczają arabskie mury, tworząc wielki zespół architektoniczny.

Przypadkiem natrafiliśmy na marsz hiszpańskich flag.

Katedrę Wcielenia budowano przez około 200 lat co można zauważyć przez różnorodność stylów. Początkowo zaprojektowano ją w stylu renesansowym, natomiast w środku widać wpływy gotyku i baroku.

Katedra stoi stoi w miejscu dawnego meczetu, który zajęli Chrześcijanie w XV wieku. Po zajęciu meczetu zdecydowano się go zniszczyć i zbudować na jego gruzach katedrę. Oblężenie miasta, które temu towarzyszyło, uważa się za najbardziej krwawą XV-wieczną rekonkwistę. Budowa katedry do dzisiaj jest nieukończona.

Widok z dachu katedry.

RONDA 13/01


Ronda – miasto w Andaluzji, położone po obu stronach wąwozu rzeki Guadalevín miasto składa się z dwóch dzielnic: Ciudad, czyli części arabskiej i Mercadillo, czyli nowszej części powstałej po rekonkwiście.

"Balonowa Pieta" wewnątrz przypadkowej katedry. 

Kilka godzin na spacer po Rondzie to zdecydowanie za mało.


MUZEUM LARA
Z zewnątrz nie wyróżnia się niczym specjalnym (może oprócz manekina, który celuje starym aparatem z balkonu) i pierwsze eksponaty też nie zdawały się niczym wyjątkowym.



Prywatne kolekcje zabytkowej broni, zegarów, instrumentów muzycznych, odbitki i klisze ze starymi fotografiami, aparaty i stare kamery wypełniają pierwsze pomieszczenia.

W głębi sali z głową byka nad kominkiem, znajduje się coś, czego nikt by się tu nie spodziewał...

...Hiszpańska Inkwizycja!

A dokładniej to narzędzia i opisy tortur jakimi byli traktowani niewierni. Czarownice konkretnie.

Idąc schodami do piwnic znajdujemy słoiki pełne roślin i zwierząt zalanych wodą styksową...

...oraz coś co wygląda jak zestaw małego wiedźmina.

Jak nazwać stworzenie wyglądające jak połączenie nietoperza z pająkiem?

Wyglądający dziwnie znajomo płaz i zabalsamowane zwłoki syreny morskiej.
Celowo nie umieszczam tu zdjęć wypchanego wilkołaka czy piekielnych ptaków z głowami wężów i włosami czarownic bo lepiej zobaczyć to "na żywo".

A na samym końcu inscenizacja przedstawiająca zwykły szary dzień wiejskiej Czarownicy. Dzień jak co dzień.


Wróciliśmy pomiędzy spokojne uliczki złapać oddech...

..a po dachach łaziły dzikie pawie.

Ruszyliśmy w kierunku "głównej atrakcji".

Casa del Rey Moro, legendarny pałac władcy Taify, z położonego obok ogrodu prowadzi przejście podziemne do rzeki.


Imponująca przestrzeń.

Knajpa El Lechuguita serwująca tapasy, czyli niewielkie przystawki do piwa. Brzy barze są karteczki z menu i długopis. Bierzesz karteczkę, stawiasz krzyżyk, ptaszek lub inny plusik przy daniu, oddajesz kelnerowi i czekasz na niespodziankę. Dobry sposób żeby niedrogo spróbować różnych przekąsek.

Pełno krętych uliczek i zakamarków z parkami.

Andaluzyjski pies kpi sobie z obowiązujących zakazów.

Postanowiliśmy pójść za nim i pokazał nam drogę na skróty...

...która prowadziła na punkt widokowy.

Symbole cywilizacji.


Tubylcy i turyści.

Z ogromnym niedosytem musimy wracać do Benalmádeny.

Nie zapominajmy, że jest połowa stycznia, stąd pewnie ten bałwan.


OPUSZCZONY DOM
między Rondą, a Benalmádeną



Kawałek od autostrady natrafiliśmy na zawalony opuszczony dom.

Noc w Benalmádenie...

...i koniec dnia nad morzem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napewno chcesz to zrobić?