złote myśli..

02/08/2024

ankona>bolonia>ankona

03-06/06/2024
Ankona- w końcu miasteczko z idealną plażą

Rekonstrukcja czterech rzymskich pozłacanych brązowych posągów znalezionych w 1946 r. w Pergoli.


Arco Clementino, Bazylika katedralna i widok na port.









Mole Vanvitelliana, czyli Pięciokątna stacja kwarantanny i fort z XVIII wieku – obecnie interaktywne
muzeum i centrum kultury organizujące wydarzenia. 



Tego dnia było zamknięte, więc udało nam się tylko zobaczyć gołodupca z kajakiem.


W poszukiwaniu plaży.


Spiaggia del Passetto- położona u podnóża stromego klifu niewielka plaża.


Resztki zachodzącego słońca.



Spokój przed rozpoczęciem sezonu.







Grotta Azzurra, czyli sam brzeg plaży, gdzie przebywali głównie lokalsi.


Widok na port od drugiej strony.









Corso Giuseppe Garibaldi, czyli w drodze do hotelu.

Następnego dnia pojechaliśmy pociągiem do Bolonii, pierwszym punktem,
który odwiedziliśmy było anatomiczne muzeum figur woskowych.

Muzeum znajduje się na drugim piętrze Wydziału Uniwersyteckiego w Bolonii.


Junji Ito vibe.




Jak w sklepie mięsnym.











Kolejnym naszym punktem był Uniwersytet Boloński,
czyli najstarszy uniwersytet cywilizacji zachodniej, założony w 1088 roku.
Wzór dla późniejszych średniowiecznych uniwersytetów.






Stół do przeprowadzania sekcji zwłok.




Doskonale odwzorowane woskowe figury, które służyły studentom do nauki anatomii.



Pora wreszcie zajrzeć do sali kryjącej „teatro anatomico”.
Całe jej wnętrze jest wyłożono sosnową boazerią o ciepłym, brązowo-czerwonym zabarwieniu.
Pośrodku pomieszczenia wyróżniającym się elementem jest biała, marmurowa płyta stołu do sekcji zwłok.


Dalej ruszyliśmy bez planu.
Przeciskaliśmy się pomiędzy remontami, tłumami ludzi, samochodami i skuterami.





I tak przypadkiem trafiliśmy do Kościoła Corpus Domini (Bożego Ciała).




W jednej z naw bocznych dało się zauważyć zakratowane okienko, z którego padało ciepłe światło.
Okazało się, że to okienko do Kaplicy św. Katarzyny Bolońskiej.


Katarzyna de Vigri (Catarina de Vigri) pochodziła z Bolonii, gdzie urodziła się 8 września 1413 r.
Jej ojcem był Jan de Vigri, zamożny patrycjusz z Ferrary i profesor uniwersytetu w Padwie,
doradca władcy Ferrary, markiza Mikołaja III d’Este.
Starannie wykształcona w zakresie literatury i sztuk pięknych Katarzyna, już jako dziesięciolatka
znalazła się na dworze markiza i przez cztery lata była druhną jego córki, księżniczki Małgorzaty,
aż do jej zamążpójścia. Posiadała liczne uzdolnienia artystyczne, m.in. malowała miniatury,
komponowała i grała na violi, studiowała taniec, tworzyła poezję oraz hymny
w języku włoskim i po łacinie.


Katarzyna de Vigri zmarła 9 marca 1463 roku, w wieku niecałych 50 lat. Jej kanonizacja miała miejsce
w 1712 roku. Św. Katarzyna Bolońska odbiera cześć jako patronka artystów, malarzy i rodzinnej Bolonii.
Po śmierci Catariny de Vigri odnotowano liczne cuda. Podjęto więc decyzję o ekshumacji ciała
i umieszczono je w pozycji siedzącej na tronie, na którym zasiadała jako przełożona klasztoru.
Zamknięte w szklanym relikwiarzu, nienaruszone ciało świętej Katarzyny siedzi na zabytkowym tronie
z pozłacanego drewna, pochodzącym z 1488 roku. [źródło]





Fontanna z XVI wieku z posągiem Neptuna z brązu w towarzystwie nimf, turystów i gołębi.




Bazylika Santo Stefano, to jeden z najcenniejszych zabytków architektury romańskie w mieście
i najpiękniejszy z kościołów.



Właściwie nie jest to jedna świątynia, a kompleks budowli religijnych,
przez co zwyczajowo nazywana jest Sette Chiese (Siedem Kościołów).
Inną używaną nazwą jest Santa Gerusaleme (Święte Jeruzalem).






Detale Bolonii i uliczka nazywana (oczywiście) Małą Wenecją.


Niestety, najsłynniejszy średniowieczny "wieżowiec" jest w remoncie i nie można do niego wejść.



Powoli ruszyliśmy w kierunku dworca na pociąg powrotny do Ankony.


Czekając na pociąg.




Duża część trasy biegnie wzdłuż morza. W oddali widać już port w Ankonie.





Z dworca do hotelu na kolację i "Ancona-shore".



Tego dnia w planie był relaks na plaży.
Dokładnie na Spiaggia Mezzavalle- ponoć najpiękniejsza plaża w regionie.
Tylko 15 minut autobusem od naszego hotelu.


Okazało się, że przed sezonem autobusy jeżdżą tam rzadziej.
Musieliśmy więc poczekać półtora godziny pośrodku niczego.



Zrezygnowani, znaleźliśmy niedaleko osterię Del Baffo.
Właściciel poczęstował nas włoską kawą, podyskutował z nami, a gdy się okazało,
że jesteśmy z Polski, to przedstawił nas swojej pracowniczce, która jak się okazało, pochodzi z Gliwic.

W międzyczasie, zupełnie przypadkiem dowiedzieliśmy się, że nasz autobus
nie zatrzyma się na przystanku, jeśli nie będziemy machać rękami do kierowcy.



Autobus dojechał. Udało się nam go zatrzymać. Cudem pokonał drogę pełną dziur i serpentyn.
W końcu wysiedliśmy. Przed nami ostatni etap. Stroma ścieżka wzdłuż klifu.


W połowie drogi zobaczyliśmy naszą plażę.




Zajęliśmy idealny spot w cieniu drzewa, niedaleko knajpy.





W drodze na Scoglio del Trave.




Niewyraźne zdjęcie z pieskiem.


Znaleźliśmy źródełko z gliną do brudzenia się.








Pora wracać na ostatni autobus do centrum.





Autobus się spóźnił pół godziny, ale przynajmniej przyjechał przeładowany ludźmi.




Jeszcze ostatni raz wybraliśmy się do portu.
Akurat dopływał do niego statek, który widzieliśmy z plaży.







Platforma wiertnicza gdzieś na horyzoncie.


Uzbrojony kitku.









Koniec urlopu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napewno chcesz to zrobić?