07-13/07/2021
nowa morawa
Pierwszego wieczora znaleźliśmy współlokatora na tarasie.
Musieliśmy się pospieszyć z wypasem zwierzątek i rozpaleniem ogniska żeby zdążyć przed nadchodzącym deszczem.
Cisza i czerwień przed burzą o 3:27 rano..
..ostatnie zdjęcie zanim zerwał się gwałtowny deszcz i musieliśmy uciekać z lasu.
W wynajmowanym przez nas domku z powodu burzy nie było prądu. Później dowiedzieliśmy się,
że w całej wsi była awaria na kilka godzin.
Pojechaliśmy do Międzygórza w poszukiwaniu lepszej pogody.
Słońca nie było, ale była pizza w Wilczym Dole!
Widok na wyciąg na Czarnej Górze.
Wracając do naszej chaty, natrafiliśmy na opuszczoną, rozpadającą się chałupę.
Kolejnego dnia wreszcie przestało padać, więc mogliśmy skorzystać z potoku za chatką.
Ale ostatecznie, znowu wybraliśmy się do Międzygórza.
Po długim marszu dotarliśmy wreszcie to miejsca szczęśliwości- Ogrodu Bajek.
Motylki i pieski. Sama radość!
Jednak piesek Honor wyczuł podłe zamiary drewnianego pingwina.
Po chwili ogarnął nas dziwny niepokój..
Część bajkowych przyjaciół zdawało się przed czymś ukrywać,
albo zwyczajnie dogorywały porzucone w trawie.
Zerknęliśmy ostatni raz na Świnie Pepy i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Nieopodal natrafiliśmy na opuszczony dom w środku lasu.
Być może była to kiedyś jakaś leśniczówka?
Na pewno nie był to "dom wśród róż".
Hermann Rorschach z Międzygórza.
I znowu zdążyliśmy przed samym deszczem.
Na szczęście, na naszej wsi nie padało i udało się zrobić ognisko pod gwiazdami.
Następnego dnia dalej zbierało się na deszcz, więc pojechaliśmy samochodem w poszukiwaniu pogody.
Natrafiliśmy na Mauzoleum von Magnisów w Ołdrzychowicach Kłodzkich.
Mauzoleum powstało w 1889 roku z inicjatywy ówczesnego posiadacza Ołdrzychowic Kłodzkich, hrabiego Antona Franza von Magnisa. To właśnie w nim miały znaleźć się grobowce wszystkich członków tego rodu. Co ciekawe, we wnętrzu znajdziemy także groby rodziny Oppersdorffów, którzy władali połową tej miejscowości. Magnisowie na tym terenie kształtowali życie społeczne i kulturalne. W czasach ich panowania Ołdrzychowice Kłodzkie były uważane za jedną z romantycznych wsi hrabstwa kłodzkiego i polecano jako obowiązkowe miejsce wycieczek.
Na bramie był numer telefonu do "przewodnika".
Po 15 minutach starsza pani przyjechała na rowerze i wpuściła nas do środka.
Wewnątrz wszystko było świetnie zachowane. Posadzki, marmury, witraże, a nawet znalezione na strychu stroje i relikwie.
Motywem powtarzającym się były anioły i cherubiny, które były rzeźbione i malowane wszędzie.
Jeszcze widok na dom sąsiada.
Wróciliśmy schłodzić się w naszym potoku i poszliśmy w góry korzystając z przerwy od deszczu.
Krótka przerwa na poziomki i pionki.
Uwielbiam zapach żywicy o poranku!
***
Blisko..
..i daleko!
Natrafiliśmy na Ogrójec na Górze Oliwnej.
Obiekt ten powstał w 1833 r. Jest to grupa rzeź przedstawiających śpiących apostołów i modlącego się Chrystusa.
Przedstawienie rzeźbiarskie nawiązuje do sceny biblijnej modlitwy w Ogrójcu.
Autor tych rzeźb jest nieznany.
Kitku nie był zadowolony, że wróciliśmy tak późno.
Resztę wieczoru spędziliśmy na rysowaniu, piciu piwka i słuchaniu opowieści kryminalnych,
których akcja działa się w okolicy naszej chatki.
Ostatnia poranna kawa, przed drogą powrotną..
..i jeszcze tylko zerknęliśmy, co z naszym współlokatorem z tarasu.
Zabrakło nam urlopu, żeby dowiedzieć się co z niego wyrośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napewno chcesz to zrobić?