złote myśli..

18/04/2022

lato 97

Sentymentalna podróż do młodzieńczych beztroskich wspomnień. Kiedy wszystko wydawało się prostsze, banalne rzeczy dawały radość, a wspólne siedzenie na ławce w towarzystwie przyjaciół nie było niczym niezwykłym.

Czas jednak rozwiał wszystko. Zwykła codzienność stała się odległym wspomnieniem. 

"Nabita lufa" to film rysunkowy animowany zrealizowany tradycyjną metodą poklatkową na tanim papierze przy użyciu tanich długopisów- jak bazgroły w starym szkolnym zeszycie. Pogniecionym i zapomnianym. Nikt go nie wyciągnął z plecaka od ostatnich wakacji sprzed lat. Aż do dzisiaj. Przeglądając jego kartki można znaleźć stare wyznania miłosne, ulotki antynarkotykowe, pokraczne rysunki na marginesach stron. Pośród tego wszystkiego jest coś jeszcze- stara szklana lufka. Nabita wyschniętymi wspomnieniami.


Dawno, dawno temu, pewnego styczniowego wieczora dyskutowałem z Hiobem Dylanem na temat animacji do jednego z jego utworów.
Ten kto zna jego muzykę, ten wie, że pomysły na klip nasuwają się same. Niestety piosenka była długa, a ja czasu miałem mniej niż wcale.
Po ponad roku to się zmieniło. Stałem się szczęśliwym bezrobotnym z mnóstwem czasu.
Ze szczątkowym zarysem scenariusza napisałem do Hioba i tak to się zaczęło.
Mniej więcej.


Ogólny pomysł na animację do muzyki Hioba pojawił się w zasadzie po pierwszym odsłuchu. Nałożyło się na siebie kilka różnych sytuacji, które wpłynęły na to jak wygląda ten scenariusz. Natomiast pomysł, żeby była to animacja rysowana na papierze wynikło z tego, że kiedy zaczynałem byłem bez żadnego komputera w pobliżu. Pierwsze sceny powstały w starym notesie. Postanowiłem to wykorzystać i całość animacji stylizować na rysunki z zagubionego szkolnego zeszytu z kartkami w kratkę.



Później udało mi się dokupić "Bazgrownik"- czyli blok z tanim, cienkim papierem. Nie wiem ile miał stron bo podana była tylko waga: 1kg. Dobrze się w nim rysowało bo kartki były prześwitujące prawie jak kalka. Dodatkowo od Cat dostałem świecący ekran typowy do tego rodzauju animacji.



No i wtedy coś zaskoczyło i nie wiem kiedy, ale zarysowałem ten kilogram papieru, zużywając na niego 3 czarne długopisy, a były to mniej więcej 2/3 filmu. Drugiego "Bazgrownika" niestety nie udało mi się nigdzie już kupić. Dalej musiały wystarczyć bloki rysunkowe. Dodatkowo "zbudowałem" kilka dekoracji: kulka, którą turla żuk-diler to taśma papierowa zużyta do przyklejania kartek.
Atosan był zrobiony z dwóch stron bloku technicznego, podobnie jak otwierające się drzwi autobusu. Scena, w której wilk siedzi na ławce w deszczu musiała się udać za jednym razem bo dla większego "realizmu" oblewałem kartki brudną wodą.



Jak to zazwyczaj bywa, w trakcie rysowania cały projekt sporo się rozrósł. Zaczęło się od tego, że miał być wilk. Miał wspominać relaks na ławce, a potem pojechać na pogrzeb. Później pojawiły się stare kwoki w parku i ich przysmaki, doszła podróż autobusem i fragment koncertu z tłumem pod sceną. Ze scen, które miały być, a wypadły to chciałem, żeby wilk łapał stopa, ale ostatecznie nic by to nie wniosło. No i pogrzeb zamienił się w odwlekaną wizytę na smentarzu.


I tak mniej więcej powstawała animacja do "Nabitej lufy"- ostatniej piosenki Hioba, która nie miała klipu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

napewno chcesz to zrobić?