30/08-01/09 2019
niestety nie udało mi się udokumentować powodzi, którą zastaliśmy w dniu przyjazdu, a podróż "płynącym" autobusem była ciekawym doświadczeniem.. niemniej kilka innych rzeczy udało się sfotografować.
Gdzieniegdzie na ścianach można znaleźć pozostałości po polskich napisach..
..trochę dalej od centrum można zagrać w karty i napić się wódki
..jednak może się to źle skończyć
my jednak zaczęliśmy od Jeziora Łabędziego w Operze Lwowskiej
Przez te kilka dni mieszkaliśmy w bardzo osobliwym poddaszu w starej kamienicy, w samym centrum miasta. Za drzwiami obok, ponoć przed wojną był burdel.
Budynek był prawie w całości opuszczony. Oprócz naszego poddasza, tylko jedna parcela była zamieszkana.
W środku było przytulnie, ale też.. dziwacznie? W podłodze był zachowany fragment podłogi z oryginalnej starej cegły.
Nasze mieszkanie należało przed wojną do fotografa i była w nim urządzona ciemnia i małe studio. Dzisiaj znajduje się tu mnóstwo rękodzieła i antyków. Gramofon ze starymi płytami, hamak w drugiej sypialni, ogromna dębowa skrzynia, ikona świętego z rybą, mnóstwo książek i wiele innych rzeczy.
..na wyposażeniu była też lupa
i jeszcze widok z okna: co czyta lampa wieczorową porą?
Następnego dnia wstąpiliśmy do knajpy, która była starą placówką pocztową.
Byliśmy też na prawdziwym cmentarzu..
..i znaleźliśmy też zabawkowy.
Bardzo sympatyczne podwórko. Można miło spędzić czas.
Trafiliśmy też na chłopca ze zdalnie sterowanym samolocikiem.
Droga na taras widokowy w ratuszu.
a.d.i.d.a.s.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
napewno chcesz to zrobić?